Podróżuj po Polsce śladem Wiedźmina!

Od zawsze wiedziałam, że jak się za coś zabierać, to konkretnie! Nigdy nie lubiłam pisać, bądź tworzyć coś na siłę lub aby tylko zdać przedmiot. W każdą rzecz, którą stworzę wkładam dużo serca i chce, aby potencjalnie, kiedyś w przyszłości być może przyczyniła się do czegoś dobrego.

I tak powstał pomysł o Wiedźminie.

Nie sztuką jest i odkryciem Ameryki, iż od dwóch lat temat ten przewija się coraz częściej. Odkąd Netflix postanowił po raz kolejny zaskoczyć i stanąć na wysokości zadania, wypuszczając swoją wersję Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego, jego zainteresowanie wciąż jest i zdaje się nie maleć. Tymbardziej, że 31 marca oficjalnie ogłoszono zakończenie zdjęć do drugiego sezonu. Na profilu pojawił się nawet krótki filmik, tzw. wrap, czyli podsumowanie całego okresu tego etapu produkcji, na którego na dzień dzisiejszy zareagowało ponad 68 tysięcy użytkowników.

Tworząc pracę magisterkską zastanawiałam się, co ja - jako potencjalny student tej mało opłacalnej 'turystyki', na którą dostaje się każdy i kończy każdy, mogę wnieść i zrobić, aby miało to sens.

Postanowiłam, że łącząc swoją pasję do filmów i podróżowania, a także do mówienia i dyskutowania o nich, stworzę projekt, który będzie opierał się na odkrywaniu, doświadczeniu oraz poznawaniu. Już teraz wiem - zaczynając badania na tym etapie, że nie wszyscy mają pojęcie o zwiedzaniu i podróżach ukierunkowanych i tłumaczonych motywem pasji do filmów i zagłębiania się w 'ten daleki świat'. Jedni robią to poprzez czytanie, kiedy 'wchodzą' gdzieś tam wgłąb i znikają umysłem na chwilę, czasem na kilka godzin, a obecni są tylko ciałem wśród nas. J.R.R Tolkien mówił o eskapiźmie bardzo często. On sam kilkakrotnie przenosił się i znikał. W obecnych czasach, dzięki tylu możliwością nie musimy już uciekać tylko poprzez czytanie. Możemy pójść o krok dalej i przenosić się daleko, dzięki umysłowi i naszej wyobraźni. Pomocą służy nam na pewno otoczenie, miejsce, w którym się znajdujemy. To właśnie o to chodzi w turystyce filmowej - jedziemy w miejsce, aby być bliżej tego, co zostało już gdzieś ukazane, zobrazowane na ekranie, aby na wyższym poziomie doświadczyć wcześniej wspomnianego już eskapizmu.




Zamek Ogrodzieniec

okej, ale jak to się je

Projekt opiera się na wybranych przeze mnie lokacjach rozmieszczonych po Polsce. Są to zamki, mury obronne, strażnice, lasy, parki krajobrazowe, a czasem po prostu zwykłe słupki, domy, restauracje, czy obiekty noclegowe. Wszystkie one tworzą trasę - są połączone i przedstawione na mapie, tak aby osoba mogła przejść od punktu A do punktu B bez większego problemu. Oczywiście jest to wszystko jedynie propozycja i pomoc, a jeśli osoba pragnie zwiedzać je w innej kolejności, według uznania - ma do tego jak największe prawo. Wybrane przez mnie punkty w pewien sposób nawiązują do Geralta i jego historii. Wzoroałam się na książkach, filmach, grze i serialach. Szukałam, analizowałam i dopatrywałam się na każdym kroku śladów jego istnienia. Dodałam kilka punktów, które według mnie, a więc tutaj jedynie własna interpretacja, zasługiwały, aby mogły stać się czymś więcej i opowiedzieć historie Kontynentu. Cała trasa została podzielona na trzy etapy, według województw - dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego. Zostały również dodane bonusy w postaci punktów spoza szlaku, takich jak Brama Żuraw w Gdańsku oraz skansen w Łowiczu.

cel i zamiary projektu

Chodziło i nadal chodzi przede wszystkim o to, aby zrobić coś dla nas, dla mieszkańców Polski. Prawdą jest, że my - Polacy, nie zawsze w pełni zauważamy i doceniamy to, co jest obok nas. Szukamy i dopatrujemy się czegoś, co mamy tuż pod nosem. Tym razem trochę się z nas zaśmiano i trochę siłą zmuszono do podróży po kraju. I nagle okazało się, że nie jest tak źle! Swoim pomysłem chciałam pokazać, że wystarczy kropla wybraźni i trochę chęci, aby się świetnie bawić! To tak jak jest z dziećmi. Daj im patyk, a przeniosą się w krainy odległe i nagle zwykła i na pozór bezużyteczna rzecz stanie się największym skarbem.

Jestem świadoma, że to nie będzie coś podane na tacy. Nie pojedziemy w miejsce A i będziemy od razu w Kaer Morhen, ale to chyba trochę o to chodzi, żeby dać się porwać i w tych czasach trochę nauczyć znów być dzieckiem. Zabawić się i zapomnieć na chwilę kim jestem.

Wiedźmin, The Witcher


C.

Previous
Previous

W czerwcu latam do Hiszpanii (1/2)