jarq: moja muzyczna przygoda właśnie się zaczyna.

wywiad z jarq

Kim jest jarq?

Natalia: Spotykam się dzisiaj z wyjątkowym gościem - jarq, czyli Jarek Radzikowski. Powiedz proszę jak byś w dwóch zdaniach określił kim jest “jarq”?

jarq: Na pewno kimś, kto zaczyna się bawić muzyką na serio, ale też kimś kto jest takim niepoprawnym optymistą.  

Natalia: Zaczynasz od sześciu wydanych singli. Czy szykuje się coś większego? 

jarq: Powiem tak, dzieje się dużo, ale zakulisowo, więc ciężko na ten moment mówić o jakichś konkretach. Powiedzmy, że jest to proces, który się zaczął. Wydałem sześć singli jako takie intro do tego, co być może nadejdzie, co przed nami. Natomiast miałem też farta, bo z tymi singlami miałem duże wsparcie od Magic Records, z wytwórnią, z którą nawiązałem współpracę. To był też duży kop energetyczny do dalszego działania.  

wywiad z jarq

fot. materiały prasowe

N: Jak zaczęła się ta współpraca? 

j: Zaczęła się najprościej jak mogła, bo po prostu od demówki. Jak studiowałem w Łodzi produkcję muzyczną to na zajęciach z Kamilem Wróblewskim z TOK FM mieliśmy do zrobienia projekt artystyczny, który polegał na zorganizowaniu wydarzenia lub jakiegoś muzycznego przedsięwzięcia. Podeszłem do sprawy ambitnie i stwierdziłem, że zrobię sobie swoją muzykę i wyszła z tego taka mała EP’ka anglojęzyczna. Następnie rozesłałem ją po całej Europie.  

N: Czyli to był twój pomysł? 

j: Tak, chociaż Kamil był tą osobą, która powiedziała: “weź to gdzieś wyślij”. Podsunął mi też pomysły, gdzie konkretnie uderzyć. 

N: A ktoś z zagranicy się odezwał? 

j: Tak, ale nie tak pomyślnie. 

O inspiracji i poszukiwaniu samego siebie

N: Studiowałeś produkcję, a obecnie studiujesz farmację. Czy to jest coś, co nagle stwierdziłeś, że też byś chciał robić?  

j: Ta batalia pomiędzy muzyką a zajmowaniem się czymś bardziej, że tak powiem, pewnym zawodowo, przetacza się przez moje życie cały czas. Rodzice zawsze chcieli, żebym miał jakieś zabezpieczenie, żeby oprócz pasji do muzyki, mieć stabilny zawód.

Najpierw chodziłem do szkół muzycznych, później do liceum o profilu biologiczno-chemicznym. Następnie ponownie wróciłem do muzyki, skończyłem studia na Akademii Muzycznej w Łodzi, teraz znowu farmacja, czyli ogólnie jest to u mnie taka sinusoida… 

N: Czy to się ze sobą łączy? Czy ty widzisz tutaj jakieś potencjalne powiązania? 

j: Wiesz co, kiedyś usłyszałem, że Ci słynni amerykańscy naukowcy powiedzieli, że właśnie wrażliwość artysty często jest podobna do wrażliwości osób, które pracują w zawodach medycznych, więc może coś w tym jest. 

N: Czy któryś z tych singli, które dotychczas wydałeś, jest najbliższy twojemu sercu?  

j: Myślę, że metropolia, bo od metropolii wszystko się zaczęło. Jest dla mnie wyjątkowa, bo to pierwsza autorska piosenka, którą podzieliłem się ze światem.

N: Czy wszystkie teksty piszesz sam? 

j: Większość tak, ale są wyjątki. Nad żółtą sofą i feniksem pracowałem z Magdą Wójcik, z zespołu Goya. Żółta sofa na początku była po angielsku, nazywała się inaczej i w ogóle wszystko było z innej beczki.  

N: W twoich tekstach jest bardzo dużo wrażliwości. Czy to, że nie boisz się pokazać z tej wrażliwej swojej strony można powiedzieć, że jest Twoją mocną stroną?

j: Zawsze myślę, żeby nie przedobrzyć z tym, że chcę, żeby to, co piszę, było “słuchalne” dla większej ilości osób, a zarazem, żeby było to coś prawdziwego, autentycznego. Jako artysta zawsze chcesz zawrzeć w swojej twórczości ten pierwiastek, który odróżni cię od innych wykonawców. Cały czas bardzo tego szukam. Myślę, że moja wrażliwość jest częścią tej układanki. 

N: Brzmieniowo, mam wrażenie, że jest w twoich utworach dużo inspiracji Troyem Sivan, mam rację?  

j: Tak, jest on w kręgu artystów, którymi się inspiruje i których obserwuje. Metropolia była właśnie wzorowana na piosence Troya i Lauva “i'm so tired..." 

Singiel Labirynt - hymn wszystkich młodych dorosłych

N: Twój najnowszy singiel labirynt– w moim odczuciu piosenka o zakłopotaniu, o szukaniu własnej drogi. Słucham i chcę, żeby to był hymn wszystkich młodych dorosłych, którzy szukają swojej drogi. 

j: Pisząc tę piosenkę w ogóle o tym nie myślałem, ale rzeczywiście tak jak mówisz, można to przenieść na to, że jest to piosenka o poszukiwaniu i o tym, że nie tak łatwo jest znaleźć to, co chce się w tym życiu robić. 

N: Jesteś wolny, możesz wszędzie pojechać, możesz być kim chcesz... 

j: Dokładnie, nie ma żadnych przeszkód. Mamy o tyle szczęście, że jest wiele możliwości, a o tyle nieszczęście, że teraz musimy wybierać, co nas jara najbardziej, skoro doba trwa tylko 24 godziny. 

N: W którym miejscu w tym tytułowym labiryncie jesteś teraz obecnie? 

j: Wszedłem i chodzę z pochodnią, odbijam się od ścian i sprawdzam różne możliwości. Szukam chyba tej złotej nici, żeby się złapać i powiedzieć, że: “O, to moja droga!” 

N: Ja mam trochę takie wrażenie, że z tego labiryntu to się nigdy nie wychodzi, że zawsze jest kolejny pomysł, kolejny zakręt i czasem kolejna ściana.  

j: Ale musisz przyznać, że jest w tym pewna frajda, fajnie, że masz na to wpływ i że to ty jesteś tym poszukiwaczem.  

N: Tak, to prawda. A co jest według ciebie takim wyzwaniem dzisiaj w tej młodej dorosłości? 

j: Wyzwań jest sporo, ale chyba tym największym jest dla mnie czas.. Czas, prokrastynacja i to łapanie chwili. 

N: Masz jakąś radę dla osób, które zaraz będą mierzyć się z tym samym?  

j: Powiedziałbym, że przede wszystkim trzeba zaufać trochę sobie. Gdzieś tam w środku nas jest ten głos, który ci mówi, że coś jest twoje, a coś nie. Jednak ta autentyczność zawsze będzie cię prowadzić w tym lepszym kierunku. Jest to mega trudne. Uważam, że w ogóle prawda w tym świecie jest czymś, czegokażdy z nas chce, a tak ciężko jest tego doświadczyć i to mieć. To jest właśnie ten labirynt - bądź sobą! Ale tak naprawdę co to znaczy?

Celiaainframes.com to projekt dziennikarski non-profit mający na celu pomoc muzykom w promocji ich twórczości. Jeśli zainteresował Cię ten wywiad, możesz wspomóc mój projekt na buymeacoffee.com.

Previous
Previous

Namena Lala dała mi moc i siłę

Next
Next

Hania Derej: Chwile wypełniam muzyką.