Otoczeni przez social media - czy jest się czego obawiać?

Czym dzisiaj dla nas, młodych ludzi, są social media? Jak bardzo wpływają na nasze życie i charakter? Czy zawód artysty jest zagrożony?

Siedzę w tramwaju po czym przesiadam się w metro. Patrzę za okno. Różne miejsca – wszędzie ten sam obraz: naokoło mnie głowy w telefonie. Mało gdzie widzę osoby rozmawiające ze sobą. Docieram do kawiarni. Nawet tutaj dostrzegam kilku digital nomadów chodzących ”na espresso” z laptopem.

Dopijam kawę i myślę. Teraz już mało kto jest offline. Zielone ikonki statusu “dostępny” już nawet nocą nie gasną. Jak ciągła obecność w Internecie wpływa na nasze, młode, kreatywne umysły? Pomaga, czy wręcz przeciwnie, stopuje i rozprasza?

W rozmowie przy kawie: Jacek Sienkiewicz

Samemu ciężko mi polemizować. Zawsze jest wiele za i przeciw. Zawsze jest to słowo ‘zależy’. Staram się więc nie poprzestawać na sobie. Kilka dni później zapraszam do wspólnej rozmowy wyjątkowego gościa.

Jacek Sienkiewicz, absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim oraz kompozycji na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Z zawodu muzyk i współzałożyciel zespołu Kwiat Jabłoni.

Natalia: Technologia towarzyszy nam dzisiaj każdego dnia. Jakie zmiany zauważasz w swoim otoczeniu z tego powodu?

Jacek: Z moich obserwacji wynika, że około sześć lat temu ludzie mieli oczywiście telefony w rękach ale teraz na ulicach nie ma osoby, która by go nie miała. Nawet, jeżeli na niego nie patrzysz, to trzymasz go w dłoni. Sam też łapie się często na tym, że wyciągam telefon bezwiednie, bo jestem przyzwyczajony do ciągłych powiadomień.

Natalia: Masz gdzieś z tyłu głowy, że musisz sprawdzić czy coś nowego nie zadziało się pod twoją nieobecność online...

Jacek: Tak, absolutnie. Wydaję mi się, że kiedyś, kilka lat temu, potrzeba zerkania na telefon była u mnie mniejsza. Teraz jest inaczej. Nie da się ukryć, że social media są nam potrzebne do promocji projektów takich, jak nasz. Jednak czuję, że ich obecność pogarsza mój nastrój, przeżywanie rzeczywistości, odczuwanie czasu… Widzę i chciałbym, gdybyśmy jako ludzkość doszli do tego jak i czym to zastąpić.

N: Jak myślisz, czemu jest to tak uzależniające?

J:. Mam wrażenie, że większość z nas sprawdza swoje telefony dlatego, że wszystkie nieodczytane powiadomienia wywołują w nas tę potrzebę. Podczas pewnej audycji mówiono, że jeśli czegoś nie zrobiłeś i zaraz dostajesz komunikat przypominający ci o tym, to wywołuje on u ciebie, w mózgu, stan niepokoju. Ogarnia cię uczucie, że musisz być na większych obrotach, bo cały czas przecież zostało jeszcze coś do zrobienia.

Raz. Dwa. Trzy. Otwórz. Odśwież. Obejrzyj.

Nawet jeśli zrobiłeś to dziesięć razy przed chwilą siedząc bezczynnie, za chwilę zrobisz ponownie jeszcze kilka powtórzeń. Tak dla pewności, że jesteś na bieżąco.

N: Czy twoja twórczość jest w pewien sposób ograniczona przez obecność social mediów?

J: Zależy od momentu. Wydaję mi się, że ich obecność nie ogranicza mnie i moich zdolności twórczych aż tak bardzo. Należy umieć to równoważyć, np. poprzez pobyt w górach. Tam prawie wcale nie używam telefonu. Otacza mnie cisza, przyroda i góry – nic więcej. Mogę więc spokojnie ponagrywać. Bardzo mnie to zawsze twórczo odblokowuje.

Góry, morze i las. Naukowcy udowodnili, że spędzanie każdego tygodnia minimum dwadzieścia minut w lesie nie tylko poprawia humor i ogólne samopoczucie ale też obniża stanowczo stres. Wynika to z używania przez nas tzw. uwagi mimowolnej, która nie wymaga od nas żadnego wysiłku. Przebywając na łonie natury możemy zatem w pełni odblokować nasze kreatywne sensory i zregenerować siły.

N: Przeglądając Pinterest lub Instagram znajdziemy wiele postów związanych ze sztuką. Czy możemy mówić, że treści z Internetu mogą być dla nas inspiracją do tworzenia własnych rzeczy? Czy ty inspirujesz się takimi treściami?

J: Wydaje mi się, że jest to bardzo optymistyczna wersja. Jeśli chodzi o mnie to raczej sięgam do innych źródeł. Inspiracji szukam bardziej na Tidal’u, Spotify’u, na starych płytach i chodzę na koncerty! One mnie niesamowicie inspirują. Za każdym razem, gdy pójdę na koncert, od razu chce mi się pisać własne utwory. Żywe, rzeczywiste doświadczenia są dla mnie wielką inspiracją. W telefonie, na social mediach raczej jej nie znajduję.

N: Zastanawiałam się, czy przez to, że korzystamy z social mediów tak często w ciągu dnia, z czasem, tracimy umiejętność skupienia się i doprowadzenia jednej konkretnej rzeczy do końca.

J: Algorytmy podsyłają nam treść, która jest maksymalnie krótka, zwięzła i naładowana dużą ilością bodźców. Wydaję mi się też, że to się pogarsza. Dawniej, informacji nie było aż tak dużo i nie były one aż takie atakujące. Co jakiś czas pojawiło się kilka artykułów, ktoś wrzucił zdjęcie z wakacji - był to głównie naturalny kontent. Teraz dochodzimy do etapu, w którym rynek social mediów przede wszystkim przejmuje Tik Tok opierający się na krótkich, kilkusekundowych filmach. Ciągle je oglądamy, a to sprawia, że nasza uwaga jest coraz słabsza.

Wracam po południu do domu. Jem obiad i przeglądam Instagrama. Po chwili myślę o dalszym planie działania i postanawiam, że resztę wolnego czasu wykorzystam na poćwiczenie kolejnego utworu na pianinie. W końcu tak długo nie było ruszane. Siedzę jeszcze chwilę, kiedy nagle otrzymuje powiadomienie z Messengera. Telefon pochłania mnie aż tak bardzo, że nieświadomie spędzam przed ekranem następną godzinę. W efekcie nie podchodzę do pianina tego wieczoru ani przez sekundę, bo jestem ‘zbyt zmęczona’. Moja gra na pianinie po raz kolejny zostaje odłożona na później, a umiejętność samego grania zanika wraz z kolejnym dniem.

N: Jak w takim razie będzie to wpływało na nas, artystów? Od małości wpajano mi, że aby osiągnąć sukces, np. w graniu na pianinie, potrzeba czasu, wytrwałości i dużo ćwiczeń.

J: Niestety coraz bardziej ta zasada przestaje obowiązywać. Technologia tworzenia muzyki zmienia się wraz z postępem social mediowym. Zmienia się to, jak ludzie odbierają muzykę. Po dwóch, trzech, kursach robienia jej w programie, osoba jest w stanie wyprodukować coś, co jest zadowalające. To duża zmiana jakościowa, bardzo mocno widoczna na przestrzeni ostatnich dziesięciu, piętnastu lat. Niestety, to już nie jest kunszt ani coś, co powstaje ze względu na to, że przepracowałaś to w głowie. To już jest masówka.

N: Czy prawdziwa muzyka może zatem zostać za chwilę wyparta przez ową masówkę?

J: Mam nadzieję, że tak źle nie będzie. Z mojego doświadczenia z Kwiatem Jabłoni wynika, że rynek muzyczny jest niesamowicie pojemny. Istnieje wiele komercyjnych projektów, które wyprzedają stadiony ale jest też przecież bardzo szeroka scena alternatywna. Jest Ralph Kamiński, Natalia Przybysz, Igor Herbut i wiele innych, wspaniałych projektów, które się wyprzedają. Mamy trwający całe lato festiwal Letnie Brzmienia, którego organizatorzy z roku na rok planują więcej koncertów, bo jest tak duże zapotrzebowanie na spotkania z taką, żywą muzyką.

N: Wszyscy szukają sposobu, by uciec od technologii...

J: Chyba tak. Szukamy poprzez powroty do Instax’ów, aparatów analogowych, uciekamy z miasta albo robimy sobie detox od telefonu. Robimy to, bo jesteśmy już zmęczeni posiadaniem wszystkiego w jednym telefonie.

Uciekamy. Jeździmy w góry, nad jezioro i do lasu. Wracamy do tego, co było wcześniej. Piszemy do znajomych i zapraszamy gości, by całkowicie nie pogrążyć się w tej drugiej, onlajnowej rzeczywistości.

N: Uciekamy, bo zdajemy sobie sprawę, że kiedyś to nie było tak naturalne. Co będzie z osobami w przyszłości, które telefon i ekran znają od urodzenia?

J: Mam wrażenie, że przebodźcowanie, które oferuje nam smartfon jest nienaturalne dla człowieka. Jest pociągające ale przy tym bardzo męczące. To nie może iść w nieskończoność, więc nawet osoby do tego przyzwyczajone w końcu poczują się tym zmęczone.

N: Mówi się, że podejmowanie jakichkolwiek aktywności kreatywnych może być rozwiązaniem na przebodźcowanie. Jednak, powiedzmy szczerze, nie zawsze chce nam się zrobić coś kreatywnego. Kiedy jesteśmy po całym dniu pracy, nauce, w większości przypadków siadamy przed telewizorem i włączamy Netflixa albo sięgamy po telefon.

J: Tak, bo to najzwyczajniej wymaga mało wysiłku. Sięganie po Netflixa czy telefon jest zobrazowaniem tego, jak bardzo jesteśmy przepracowani. Wymaga się od nas coraz więcej. My też sami od siebie coraz więcej wymagamy. Wszędzie w telefonie widzimy poradniki pokazujące nam jak być bardziej kreatywnym, produktywnym. To nas później dezorientuje. Gdy jesteśmy zmęczeni, nie chce nam się nic robić, więc łapiemy za telefon. Tam znów widzimy, że musimy pracować więcej i tak koło się zamyka.

N: Czy uważasz, że powinniśmy być stale uświadamiani? Czy trzeba ten temat poruszać wśród młodych artystów?

J: Tak, absolutnie trzeba, bo nikt go za nas nie poruszy. Często dostaję wiadomości, w których ludzie opowiadają mi, jak bardzo ważne jest dla nich to, o czym mówimy w piosenkach i na naszych koncertach. Nawet jeżeli to nie są duże ilości, jeżeli nasz przekaz trafi tylko do kilkunastu osób - zawsze jest to wartość dodana. Trzeba o tym pamiętać.

N:. Śpiewacie o tym często w swoich piosenkach. Wydaję mi się, że Przezroczysty Świat jest tego dobrym przykładem.

J: Trochę tak. Przezroczysty Świat opowiada o tym, że żyjemy w świecie, który zarzuca nas tonami różnych bodźców, przez co pojawia się coś w rodzaju znieczulicy na wszystko, co się dzieje dookoła. Wszystko robi się jałowe, niepociągające, niewywołujące żadnych emocji. To dla nas niesamowicie ważne, by śpiewać o tym głośno na koncertach. Chcemy, aby ludzie skupili się na tym, że jesteśmy tu i teraz, zaczęli odczuwać emocje związane z prostymi rzeczami.

N: Porozmawiajmy jeszcze o manipulacji. Jak ci się wydaje, czy treści, które przeglądamy na social mediach wpływają negatywnie na nasze decyzje?

J: Wydaję mi się, że wszystko zależy od przykładu. Jeśli chodzi np. o pomysł urządzenia mieszkania, to Internet jest dobrym narzędziem. Niepokojąca jest natomiast kwestia wpadania w kompleksy: gdy chcesz wyglądać jak inni albo masz poczucie winy, że ktoś wbiegł na Mont Everest, a ty siedzisz w domu i nic ci nie wychodzi...

N: Przez to mniej skupiamy się na sobie…

J: Tak. Wielu z nas osiąga w życiu bardzo dużo ciekawych, kreatywnych rzeczy albo po prostu - jest dobrym człowiekiem. W momencie, gdy osoba ogląda manipulacyjne treści, które windują jego oczekiwania na jakiś bardzo wysoki poziom, może wtedy tracić poczucie własnej wartości. W tym sensie jest to bardzo negatywne.

N: Podsumowując naszą rozmowę, czy miałbyś jakieś wskazówki do naszych młodszych kolegów i koleżanek?

J: Polepszenie naszej relacji z bliskimi albo przeczytanie książki do końca da nam dużą satysfakcję i ochroni przed ryzykiem popadania w kompleksy. Sam wiem, że im mniej używam telefonu, tym jestem mniej zestresowany, czuję się spokojniejszy. To jest trudne. Na pewno łatwiejszą drogą jest wyłączenie myślenia i po prostu gapienie się w telefon w momencie, kiedy nie masz siły. Warto jednak podjąć ten wysiłek, a z czasem poczujemy się o wiele lepiej, przede wszystkim, sami ze sobą.

N: Bardzo ci dziękuje za rozmowę.

J: Dziękuję również.

Previous
Previous

Podróżowanie solo? Nie taki diabeł straszny.

Next
Next

Script Fiesta Festiwal: I ty możesz zostać scenarzystą!